W Polsce mamy niestety tendencję do bagatelizowania grypy. Większość z nas przeszła tę chorobę choć raz w życiu. I choć wiemy, że potrafi rozłożyć na łopatki (dosłownie), to jednak ją infantylizujemy, uznając za zwykły „katarek z gorączką”. To błąd, którego konsekwencje mogą być naprawdę poważne. Dowiedz się, dlaczego z grypą bezwzględnie trzeba zostać w domu.
Grypa to choroba silnie zaraźliwa. Wirus grypy może się przenosić na innych w mgnieniu oka, dlatego skrajną nieodpowiedzialnością jest pójście do pracy z ewidentnymi objawami grypy. Nie dość, że i tak z Twojej pracy będzie niewiele pożytku, to jeszcze możesz zarazić współpracowników, przez co w firmie dojdzie do kadrowego paraliżu.
Objawy grypy mogą być bardzo nieprzyjemne, choć oczywiście nie każdy przechodzi chorobę tak samo. Nie daj się natomiast zwieść. Jeśli poza podwyższoną temperaturą i katarem nic Ci nie dolega, to nie zakładaj, że możesz spokojnie pójść do pracy czy na uczelnię. Objawy w każdej chwili mogą się nasilić, a aktywność fizyczna tylko temu sprzyja.
Lekceważenie grypy zdaje się być naszą przywarą narodową. Tymczasem ta choroba może nieść ze sobą bardzo poważne i długotrwałe konsekwencje zdrowotne. Niewyleczona grypa to czynnik ryzyka m.in. zapalenia płuc, zapalenia mięśnia sercowego, a także zaburzeń neurologicznych. Dla własnego bezpieczeństwa zostań w domu i przynajmniej przez kilka dni poleż w łóżku, a do normalnej aktywności wróć dopiero po całkowitym ustąpieniu objawów (zwykle trwa to 10-14 dni).
Jeśli przechodzisz grypę relatywnie lekko, to i tak nie powinieneś pozwalać sobie na wychodzenie z domu, a tym bardziej pójście do pracy. Przy tej chorobie nawet niewielka aktywność fizyczna stanowi duże obciążenie dla organizmu, co może się skończyć drastycznym pogorszeniem Twojego stanu zdrowia i tym samym niepotrzebnym wydłużeniem leczenia.