Odwieczny wróg kobiet w każdym wieku, który podstępnie atakuje te partie naszego ciała, które określane są, jako problematyczne. To cellulit, czyli defekt kosmetyczny wyglądem przypominający niewinną skórkę pomarańczową, która potrafi skutecznie spędzić sen z powiek większości pań.
Przyczyną takiego złego rozmieszczenia tkanki tłuszczowej jest nieprawidłowy przepływ krwi i limfy, a toksyny gromadzące się pod skórą dają o sobie znać właśnie w postaci takich cellulitowych grudek i bruzd. Stres, zła dieta, czy siedzący tryb życia mogą tylko wzmagać objawy tej uciążliwej przypadłości. Niezawodnym sposobem na walkę z niechcianym „towarzyszem” jest masaż w wielu odsłonach. Niezależnie od wybranego rodzaju, oparty będzie na takich technikach uciskania w stronę serca, które przyczynią się do przyspieszenia krążenia, a tym samym do usunięcia toksyn z organizmu. Rozbicie podskórnej tkanki tłuszczowej to tylko kwestia regularności seansów. Poprawa przemiany materii, uelastycznienie skóry i lepsze samopoczucie są sympatycznymi skutkami ubocznymi masowania. Uzupełniony innymi zabiegami, codzienną domową pielęgnacją specyfikami antycellulitowymi, da oszałamiające i znacznie szybsze efekty. By jednak odwieczny wróg na zawsze skapitulował, niezbędna jest współpraca w zakresie zrównoważonej diety, uzupełnionej wysiłkiem fizycznym. Tylko takie wielopłaszczyznowe działanie da w pełni satysfakcjonujące i długotrwałe efekty.
Z odsieczą w tej nierównej walce przychodzi masaż pałeczkami bambusowymi. Rolowanie różnych partii ciała przy użyciu kijków daje znakomite efekty modelujące sylwetkę, wspomagając proces odchudzania. Z kolei gumowa bańka chińska silnie wydrenuje skórę, by umożliwić swobodne usunięcie toksyn, a przy okazji ustrzeże przed efektem zwiotczałej skóry podczas procesu pozbywania się tłuszczu. Ujędrnienie w połączeniu ze stanem głębokiego odprężenia otrzymamy w cenie zabiegu. Odważnym poleca się masaż lodem, który łączy przyjemność z masowania z miejscowym wykorzystaniem zimna. Takie naturalne wspomagacze przemiany materii świetnie wygładzą skórę z licznymi zagłębieniami typowymi dla skórki pomarańczowej.
Tajemniczo brzmiące nazwy to nic innego jak niezwykle skuteczne rodzaje masażu antycellulitowego. Metoda drenażu limfatycznego i dynamiczny masaż antycellulitowy to niezawodny duet gwarantujący sukces w walce z zalegającym tłuszczem. To dwa wzajemnie dopełniające się etapy tego samego zabiegu, które powinny następować po sobie. Drenaż polegający na przepychaniu limfy za pomocą sekwencji ruchów (uciskania, ugniatania, czy rozcierania), często z użyciem bandaży, czy z pomocą specjalnej aparatury. Znajomość anatomii i odpowiednie kwalifikacje masażysty są tu konieczne. Nie ma jednak sojuszu antycellulitowego bez dynamicznego masażu kończącego zabieg. Stopniowe opracowywanie skóry od powierzchni do głębokich warstw sprawia, że staje się ona sprężysta i gładka. Relaksacja towarzysząca temu zamknięciu jest naturalnym odczuciem zwieńczającym seans.
Jeśli po seansie masażu antycellulitowego twoja skóra jest zaczerwieniona, piecze, a może nawet boli, oznacza to, że zabieg został przeprowadzony prawidłowo. Trzeba jednak pamiętać, że walka z cellulitem nigdy się nie kończy. Efekt wymasowany dziś, jutro trzeba jeszcze podtrzymać.
Artykuł partnera.