Choroby nowotworowe należą do głównych zabójców Polaków. Co roku umiera na nie około 100 tysięcy mieszkańców naszego kraju! Nie bez przyczyny mówi się, że choruje nie tylko pacjent, ale też cała jego najbliższa rodzina. Wiadomość o wykryciu raka jest potężnym ciosem i potrafi złamać psychicznie nawet najtwardszych ludzi. Dlatego tak ważne jest udzielenie wsparcia osobie, która usłyszała dramatyczną diagnozę.
U wielu pacjentów dotkniętych chorobą nowotworową obserwuje się bardzo charakterystyczne zjawisko: apatię. Zniechęcenie do walki z rakiem jest zupełnie normalne, przynajmniej na początku. Ważne, by szybko ustąpiło miejsca motywacji. Tutaj istotną rolę mają do odegrania najbliżsi.
Nie pozwól na to, aby chory tkwił w marazmie i wmawiał sobie, że leczenie nie ma żadnego sensu. Z ust osób starszych często można usłyszeć stwierdzenia typu: „Po co to ruszać? Jak rak dostanie powietrza, to dopiero zacznie atakować.” Nie śmiej się z tego, ale cierpliwie tłumacz, że to tylko wierzenia ludowe, które nie mają żadnych podstaw medycznych.
Jest to bardzo ważne, ponieważ pacjent, który dopiero niedawno usłyszał złą diagnozę, może przez dłuższy czas znajdować się w szoku. To znacznie ogranicza jego percepcję. Znamienne jest to, że wielu pacjentów po wyjściu z gabinetu nie potrafi nawet przytoczyć treści rozmowy z lekarzem.
Wejdź do gabinetu z bliską osobą, poproś lekarza, aby wytłumaczył Ci przedmiot diagnozy, a następnie rzeczowo nakreślił dalszą procedurę. Zapisz sobie najważniejsze rzeczy, jeśli czegoś nie rozumiesz, koniecznie dopytaj. To Ty możesz później być źródłem wiarygodnych informacji dla pacjenta.
Gdy upewnisz się, że bliska Ci osoba ma pełną świadomość swojej choroby i rozumie procedurę medyczną, jaką będzie musiała przejść, postaraj się zająć jej myśli innymi tematami. Najgorsze, co możesz zrobić, to ciągłe „mówienie o raku”. Nie udawaj, że problem nie istnieje, ale nie dopuść, by całe życie pacjenta kręciło się wokół tego.
Warto od czasu do czasu wyjść do kina, na kolację, do fryzjera. Oczywiście nic na siłę. Jeśli pacjent nie ma ochoty na żadne rozrywki, nie można go do nich zmuszać. Czasami wystarczy być obok i milczeć lub słuchać.
Największe wsparcie z Twojej strony będzie potrzebne już po wdrożeniu leczenia. Przygotuj się na to, że także Tobie będzie momentami bardzo ciężko. Będziesz mieć ochotę na kłótnię, czasami z Twoich ust padną przykre słowa, również skierowane do lekarzy. To normalne i nie miej o to do siebie pretensji.
Najważniejsze jest motywowanie pacjenta do walki z chorobą – każdy lekarz potwierdzi, że sfera psychiczna ma niebagatelne znaczenie dla skuteczności leczenia.